Wyzysk syryjskich uchodźców w tureckich fabrykach odzieżowych

Turcja jest trzecim na świecie dostawcą odzieży, zaraz po Chinach i Bangladeszu. Jest również trzecim co do wielkości eksporterem odzieży spoza UE do Szwecji i Norwegii. W tureckich zakładach są produkowane m.in. ubrania dla H&M, KappAhl, Lindex, Gina Tricot i Varner (BikBok, Cubus, Carlings). Na kilkaset tysięcy pracujących uchodźców syryjskich, tylko około 7000 ma zezwolenie na pracę. Ostatni raport organizacji zajmujących się etycznym biznesem przedstawia nadużycia w fabrykach odzieży.
Wyzysk syryjskich uchodźców w tureckich fabrykach odzieżowych
Ta sama praca za 30% mniej
 
Fabryki zatrudniają syryjskich uchodźców, płacąc im stawki niższe o 30% niż minimalne krajowe. Uchodźcy pracują bez jakiegokolwiek zabezpieczenia socjalnego oraz bez opieki lekarskiej. Nie mogą również poskarżyć się na złe warunki lub zbyt długi dzień pracy. Jeśli to zrobią, zostają zwolnieni i zastąpieni kimś innym. Praca dzieci nie jest rzadkością.
 
Niewidzialni podwykonawcy
 
Wymienione powyżej marki (oprócz KappAhl) oficjalnie oświadczyły, że praca syryjskich uchodźców w ich fabrykach to przypadki sporadyczne. Świadkowie mówią jednak co innego. Według nich nagminnie wykorzystuje się Syryjczyków jako tanią siłę roboczą. Pracują w ciężkich warunkach, zazwyczaj jako podwykonawcy, na których jest spore zapotrzebowanie, szczególnie jeśli producent ma duże wymagania dotyczące zrealizowania zamówienia a zarazem płaci nieadekwatnie do wymagań. Monitoring łańcucha dostaw często nie obejmuje podwykonawców. Producenci często zapewniają, że w głównym zakładzie nie ma żadnych nadużyć, jednak na temat podwykonawców zazwyczaj się nie wypowiadają.
 
"Usuwamy problem", "Widzimy problem", "Jaki problem?"
 
Do marek, które szyją ubrania w tureckich fabrykach zostały wystosowane listy z pytaniami dotyczącymi rozwiązania problemu. W zależności od reakcji marki, odpowiedzi można podzielić na trzy grupy:
 
  • H&M i Verner podjęli kroki we właściwym kierunku
     
  • Lindex postanowiło rozwiązać problem
  • Gina Tricot i KappAhl nie przedstawiły żadnego planu działania i nie próbują zapobiec podobnym przypadkom w przyszłości. Jest to o tyle zaskakujące, że Gina Tricot w Turcji produkuje około 45% swoich ubrań.
Organizacje Fair Action i Framtiden in varen hender, które są autorem raportu “Niewidzialni pracownicy – syryjscy uchodźcy w tureckich fabrykach odzieży”, sugerują aby marki sprawdzały warunki pracy w całym łańcuchu dostaw. Szczególnie należy się przyglądać podwykonawcom. Aby zniwelować dyskryminację w zakładach pracy należy również współpracować z lokalnymi NGOsami oraz związkami zawodowymi.
Maciej Skinderowicz, 06.02.2017
KATEGORIE: Wiadomość